Bogusław Dębski: „Brak lotniska w naszym województwie jest hamulcem rozwoju regionu”
Lotnisko w Podlaskiem to coś, o czym od lat tylko rozmawiamy. I mając to na uwadze, znając historię prac, przygotowywane dokumenty, powinniśmy patrzyć w przyszłość i szukać perspektyw na budowę portu lotniczego. Zapraszamy na rozmowę z Bogusławem Dębskim, przewodniczącym Sejmiku Województwa Podlaskiego.
Jest Pan zwolennikiem lotniska w naszym regionie. Jakie lotnisko według Pana powinniśmy mieć na Podlasiu?
Lotnisko należy zlokalizować w obrębie do 50 km od Białegostoku. Białystok i okolice czyli aglomeracja białostocka to największe skupisko mieszkańców naszego województwa. Wraz z powiatem białostockim liczy ok. 450 tys. mieszkańców Mamy drogę szybkiego ruchu do Warszawy, budowana jest S19 wraz z zachodnią obwodnicą miasta jest kolej, której częścią ma być Rail Baltica i brakuje portu lotniczego z przejściem granicznym i zdolnego obsługiwać destynacje międzynarodowe za pomocą samolotów klasy Boeing 737, przynajmniej w obrębie Europy, określanego terminem regionalny.
Czy lotnisko jest istotnym elementem z punktu widzenia rozwoju regionu?
Oprę się tu na realnym przykładzie. Lublin był do czasu powstania lotniska regionalnego miastem rozwijającym się podobnie, albo nawet wolniej niż Białystok. Jednak, w momencie kiedy w Świdniku ulokowano lotnisko międzynarodowe, Lublin i aglomeracja zaczęły się potężnie rozwijać i dziś Lublin pod względem rozwoju wyprzedza Białystok. Brak lotniska w naszym województwie jest hamulcem rozwoju regionu.
Co to konkretnie znaczy?
Bez lotniska nie mamy szans na lokowanie u nas korporacji międzynarodowych, ich oddziałów zarówno zagranicznych jak i polskich. Na rynku są wyspecjalizowane firmy, które wyszukują tereny pod zapotrzebowane inwestycje, Warunkami niezbędnymi jest dostęp do lotniska międzynarodowego oraz bardzo często, czy w danej lokalizacji są biurowce klasy A. Jeżeli nie, taki obszar odrzucany jest na starcie. Za takimi „sztandarowymi” inwestycjami przychodzi wiele innych, bo one dają rękojmię, że miejsce spełnia wymagane standardy. A przecież to są potencjalne miejsca pracy. Dziś potrzebny jest szybki, pewny transport osób i towarów. Kolej nie zastąpi lotniska, a lotnisko kolei. To musi istnieć symultanicznie. Kompatybilność infrastrukturalna jest tkanką, której potrzebuje biznes, ale też mieszkańcy.
A czy na lotnisku skorzysta lokalny, mały, średni biznes?
Zdecydowanie tak. Rozwinie się, ale też powstanie nowy. Lotnisko to impuls dla biznesu, to jak tlen dla człowieka. Dziś jako region i regionalny biznes oddalamy się od świata nowoczesnych technologii, gdzie liczy się przede wszystkim czas, punktualność.
I rozumiem, że Krywlany nie są tym impulsem?
Z Krywlanami możemy pomarzyć, żeby znaleźć się w tym świecie. Nie ma na to szans. Chciałbym być też dobrze zrozumiany, że nie jestem przeciwnikiem Krywlan. Chciałbym, żeby lotnisko na Krywlanach funkcjonowało, jako port lokalny, dostępny dla małych samolotów tzw. taksówek, czyli ruchu general aviation, na potrzeby aeroklubu białostockiego, dla służb, wojska. Jest to bardzo ważna lokalizacja ze względu na bliskość naszej wschodniej granicy. W Krywlany zainwestowano też duże pieniądze i nie ma sensu z nich rezygnować. Do wydatkowania publicznych pieniędzy trzeba podchodzić z poszanowaniem. Trzeba wspierać tę lokalizację ale tylko w ramach jej możliwości. Tu nie ma możliwości powstania lotniska regionalnego. Trzeba pamiętać, że lotnisko funkcjonuje na ziemi, ale i w powietrzu, muszą być zapewnione drogi podejścia i startu. Na wysokości przelotowej są wydzielone szlaki, na które trzeba wejść z poziomu lotniska i te „włączenia” nie mogą generować kolizji z innymi lotniskami a w naszym przypadku między regionalnym a Krywlanami. Jeżeli myślimy o transporcie transatlantyckim, czy na wypadek potencjalnego konfliktu ze wschodem, potrzebujemy innego lotniska, większego, oddalonego od granicy Państwa od strony wschodu, gdzie mogłyby lądować i startować duże samoloty ze sprzętem. Potrzebujemy lotniska, które będzie miało możliwość rozwoju. Mówię tu np. o terminalu cargo, bo na cargo port zarabia. Na usługach pasażerskich też, mniej na czarterze, ale na cargo zapewnia rentowność. Międzynarodowe lotnisko stwarza możliwość rozwoju infrastruktury hotelowej, branży eventowej, organizacji różnego rodzaju konferencji międzynarodowych.
Zapytaliśmy w ankiecie, dokąd chcieliby latać mieszkańcy naszego województwa. Pan zna te dane, prawda?
Tak, zapoznawałem się w tymi danymi. Ludzie wymieniali Londyn, Rzym, Barcelonę. A ja chciałbym zwrócić uwagę na drugą stronę medalu. Nasze województwo ma atrakcje turystyczne. Mamy Biebrzę i to co dzieje się wokół niej, mamy Puszczę Białowieską – jedyny w Polsce obiekt przyrodniczy wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, synagogi, cerkwie, kościoły. Jesteśmy obszarem potencjalnie atrakcyjnym turystycznie, ale musimy zainwestować w bazę, dostosowaną do możliwości finansowych potencjalnych gości.
Czy jest to realne, żebyśmy na Podlasiu mieli prawdziwe lotnisko?
Uważam, że tak. Musimy o to zawalczyć, ponieważ jeżeli realizowany będzie projekt CPK, lotnisko międzynarodowe oddali się od nas z Warszawy pod Łódź. Będziemy jeszcze dalej od świata! Będziemy mieli jeszcze bardziej utrudniony ruch. Z drugiej strony projekt CPK budzi duże emocje, ale rodzi też dużo pytań. Dlatego, jeżeli obecna władza odejdzie od pomysłu realizacji portu CPK, część z tych pieniędzy można byłoby wykorzystać na budowę portu lotniczego na Podlasiu. Proszę popatrzyć na mapę Polski. Podlaskie to biała plama, jeśli chodzi o lotnictwo i powstanie lotniska nie może być zależne od realizacji CPK.
Myśli, Pan, że jest szansa na porozumienie między władzami miasta, województwa i państwowymi w tej sprawie?
Moim marzeniem jest, żebyśmy się wykazali jednomyślnością i zaczęli, tu lokalnie, od poważnego zrewidowania, co już zostało zrobione, przejrzenia materiałów planistycznych, czy są aktualne a następnie ich uzupełnienie. Nie jestem za rozliczaniem osób, które kiedyś zaprzestały budowy lotniska w naszym województwie. Jeżeli skupimy się na rozliczaniu, to o lotnisku będziemy tylko rozmawiali. Nigdy go nie wybudujemy. Pamiętajmy też, że jeżeli port lotniczy ma powstać, potrzebne jest sporządzenie wielu dokumentów wymaganych prawem lotniczym np. master planu. Sporządza się go w perspektywę 50 lat i trzeba zawrzeć w nim przyszłe etapy jego rozwoju, w zależności od potoków pasażerskich, przyjmowanych statków powietrznych i świadczonych usług np. cargo oraz uruchamianych połączeń lotniczych. I chętnie zapytam, czy dla Krywlan istnieje master plan? Ja takowego nie znam.